Autor Wiadomość
Steorra
PostWysłany: Sob 17:20, 15 Gru 2007    Temat postu:

Co do muzyki to zachęcam do posłuchania Kaczmarskiego... szczególnie 'Obławy'.
JacekJarocki
PostWysłany: Pon 17:08, 19 Lis 2007    Temat postu:

Ale nie dogłębnie, bo nie ma czasu wszystkiego przemyśleć Razz

PS. Pisze jakis taki reportaż na temat subkultur, chwytnych haseł i pułapek jakie ze sobą niosą Smile Z przymrużeniem oka
Nati (team PG=PunktG)
PostWysłany: Pon 17:06, 19 Lis 2007    Temat postu:

Dlatego wole w realu...bo jest spontanicznie, bez wielkich słów...prawdziwie
Maroszek
PostWysłany: Pon 16:11, 19 Lis 2007    Temat postu:

Niech będzie, wg was spór to za duże słowo, dla mnie jest naturalnei adekwatne w 100%, w końcu to dwa różne punkty widzenia.

Widać że mało komu został luksus widzenia świata na czarno-biało, ja doszedłem do etapu 4d jeśli chodzi o sposób myslenia, ale to nie wasz problem.

Masz rację Jacku. Zawsze w realu ludzie są choć trochę inni niż w rzeczywistości. To szkło daje złudne poczucie bezpieczeństwa i przewagi, no i w dyskusji masz mniej czasu na zastanowienie się.
JacekJarocki
PostWysłany: Pią 16:38, 16 Lis 2007    Temat postu:

Obrażasz mój brak uczuć religijnych, ale dzięki za stymulację umysłową Razz W dzisiejszym świecie z nikim już nie mozna powaznie pogadać. I bardziej chyba jednak wolę gadac na forum, bo wtedy lepiej mi idzie wymyslanie kontrargumentów. Ale mam nadzieję, że będziemy mieli okazję kiedyś ten temat przedyskutować w realu Smile
Nati (team PG=PunktG)
PostWysłany: Pią 16:36, 16 Lis 2007    Temat postu:

Kubuś to nie spór tylko wymiana poglądów...Czy juz nawet kulturalnie podyskutowac nie można? Czy zaraz ludzie musza odbierać to jako cos negatywnego? Nauczmy się ze soba rozmawiać!
Jacku jak już napisałam to nie miejsce na takie rozmowy.Ty cenisz ogól (więc subkultury powinny być ci bliskie...ale zostawmy tę niezgodność) ja JEDNOSTKĘ i to jest największa róznica pomiędzy nami...Ja mam inne piorytety ty również.Ja mam własną naiwną utopię ty masz swoją.AMEN NA WIEKI WIEKÓW
Maroszek
PostWysłany: Pią 15:13, 16 Lis 2007    Temat postu:

Tyle się napisałem żeby stworzyć naprawde godną ripostę i coś się uwaliło może ten post poszedł nie wiadomo gdzie, więc doszedłem do wniosku że powiem ci to prosto w twarz gdy sie spotkamy, szkoda czasu na puste słowa. Cały wasz spór jest dla mnie błachostką, śmieszną pogadanką, ale to moge wyjasnić tylko osobiscie.
JacekJarocki
PostWysłany: Pią 12:11, 16 Lis 2007    Temat postu:

Wiesz, wychodzę jeszcze z jednego założenia: że człowiek nie jest zwierzęciem i nie jest stadny. Denerwuje mnie jesli ktoś powie, że człowiek to w 50% zwierzę, które ufa instynktom. Denerwuje mnie, jeśli ktoś za największego przyjaciela ma psa. Ale to na marginesie. Chciałbym aby każdy myslał samodzielnie.
Mówisz, że subkultura łączy ludzi którzy mają wspólne cele. I ja się z tm zgadzam. Więc musza oni myslec tak samo W KATEGORII CELÓW, mimo że moga byc między nimi różnice co do dojścia do tychże celów. Czyli jednak łączą się w jakiś sposób poza rozumem - bo mają cele, zanim poznaja grupę, ale czy na pewno? Sadzę, że jesli ktoś chwyta się hasła PEACE&LOVE (zostawmy punków) to dlatego, że w jakis sposób mu się ono podoba. Czyli myśli podobnie jak inna osoba, która mówi to samo hasło. A jesli ja powiem tylko PEACE? Po co komu miłość? Czy już nie jestem hipisem? Nie jestem, bo przecież nie przyjąłerm drugiej głównej częsci ich hasła.
Podobnie jest np. z punkami. Ja rozumiem, że dzielą sie oni na różne grupy ale wtedy nie mówimy o subkulturze, tylko o różnych subkulturach a może nawet jednostkach indywidualnych. Zauważ, że jeżeli chodzimy do sklepu i kupujemy: i ja kupię gumę do żucia i czasopismo BRAVO a Ty punkowy Zin i tez czekoladę, to nikt nie powie, że lubimy to samo. Owszem, kupiliśmy jedną taką samą rzecz, ale druga jest inna. A nie zapominaj że w punku rzadko różni jedynie jedna rzecz. No ale pewnie o tym wiesz.
Twoje utopijne wyobrażenie nie jest utopijne, nie dlatego, że nie jest realne, ale dlatego, że nie jest idealne. Podziały być MUSZĄ. Chociażby społeczne. Tak wynika z praw natury, którym jesteśmy podporządkowani. Jesli nie wierzysz, że tak jest, spróbuj żyć tylko w nocy - natura nas usposobiła do życia w dzień. Tak samo jesteśmy usposobieni do życia z podziałamu, do ulegania silniejszym, a jesli ulec nie chcemy, do śmierci. Dlatego - bez granic jeszcze tak, ale świat jako wielka wspólnota... To gdzies chyba kiedyś słyszałem. Wiesz, gdyby wywieźć tysiąc noworodków na bvezludną wyspę i tam odizolowac od świata, to może 2 ósmym pokoleniu coś by się zaczęło dziać poztywnego.
Zobacz: jesli masz jakiegoś człowieka i siebie, i żyjesz z nim na równi. Jesteście dla siebie ABSOLUTNIE RÓWNI, ale on np. jest silniejszy, to jest prawdopodobne, że on sobie powie, że skoro jest silniejszy, to powinien mieć władzę. I będzie ją próbował przejąć.
No ale OK, mówisz że to utopia więc się nie czepiam. Dla mnie utopijny świat, to taki, gdzie przede wszystkim liczy się ogół a nie jednostka. A przede wszystkim zdrowy rozum - czyli władza.
Nati (team PG=PunktG)
PostWysłany: Pią 1:06, 16 Lis 2007    Temat postu:

Ty także jesteś więźniem własnych zasad i nic na to nie poradzisz.Wszyscy nimi jesteśmy w pewien sposób.Człowiek jest zwierzęciem stadnym obserwuje i przyjmuje od innych postawy które mu ODPOWIADAJĄ."Wstepując" do danej subkultury wiąże się z ludźmi których nie zna lecz z którymi łączą go wspólne poglądy i cele.I nie ma w tym nic złego dopóki człowiek nie zacznie przyjmowac pewnych postaw wbrew sobie.
Piszesz że by należeć do subkultury trzeba przyjąć jej muzyke, sposób zycia i styl ubierania.To logiczne - jednoczymy się z grupą jesli się z nia identyfikujemy.Jednak to jedność z subkulturą ma swoje granice.Jeśli czyjeś podejście do życia to punk i słucha punku ale nie ma zamiaru nosić irokeza, glańców i kraciastych spodni to nie będzie punkiem? Będzie bo nie jest niewolnikiem zamknietym w schmatyczne ramy. Oczywiście pod warunkiem że ubiór zgodny jest z jego punkową ideologia czyli brak rasistowskich haseł na koszulkach, gaciom za 500 zł mówimy stanowcze nie bo bunk neguje snobizm i konsumpcyjny styl zycia itp.Subkultura to nie kodeks.To nie instrukcja życia.Niemozliwa jest harmonia ludzkich charakterów dlatego członkowie poszczególnych subkultur nigdy nie będa mieli identycznego toku myślenia.Jeśli jestesmy przy ruchu punkowym to rozważmy podejście puncurów np. do używek.Częśc punków jest ich zwolennikami a częśc zdecydowanymi przeciwnikami. A przemoc? Jedni sa pacyfistami inni w pokój nie wierzą. Jak to pogodzić? Kto ma rację? Kazdy ma własna wolę i swój rozum i jedni już dojrzali a inni dopiero dojrzeją do inteligentnego współzycia w grupie.
Co do tego wizjonera to coś kiepsko z jego percepcja skoro widzi tylko śmierć i nic więcej.Ale mniejsza o to...wkraczasz na złą drogę.Ja nie nazywam niedojrzałymi ludzi dotkniętych egzystencjalnym bólem, takich którzy nie odnajduja się w rzeczywistości...przeszli przez złą furtkę.Dla mnie sa to niezwykłe i cudowne osobowości co jasno wyraziłam na lekcji polskiego na forum klasy.Ja nazywam niedojrzałymi ludzi którzy mimo możliwości finansowych, zdrowotnych i społecznych nie widzą dla siebie przyszłości i szans na godne życie...o.O litości.W tym kontekscie odnoszę się do sytuacji z 77 gdy zespoły punkowe a wraz z nimi robotnicze rodziny wyszły na ulice by wykrzyczeć swoja złość i ból.Dziś punk także kryczy ale na świat który zmierza w nieodpowiednim kierunku.Zapomnijmy o "No future" trzeba działać! I uwierz że wielu punków to rozumie.Nie każdy modli się do wina.
Jesli o EMO chodzi to spojrz w poprzedni mój post.Napisałam tam: MODNY EMO.Krytykuję to dziwne zjawisko masowej płaczliwości i obnoszenia się ze swym wielkim "nieszczęsciem".
Co do polskości to bardzo delikatny temat dla naszego narodu.Polska mentalności jest mi obca i wielu ludzi nie zgadza się z moimi zapatrywaniami dotyczącymi polskości własnie.Uważam że byłabym Polką nie mówiąc po polsku."Całość", "pełnia" nie zawsze są doskonałe.Dla mnie nie istnieje kodeks "prawdziwego" Polaka.Twórzcie sobie Polacy swój dekalog ...ja go nie przyjmę.Nie jestem wielką patriotką, nie jestem radykalna i sprawa polskości nie stanowi dla mnie wielkiej wagi.Jestem po prostu człowiekiem.Mogłabym być Żydówka, Murzynką, Hiszpanką czy Meksykanką - bez róznicy.Gdyby przyszło bronić nasz kraj to broniłabym ale nie dlatego że to Polska a ja jestem Polką ale dlatego że to ziemia, w której zyję ja i inni ludzie.Chroniłabym człowieka a nie granice.
Na koniec napiszę tylko tyle...
Świat bez granic i podziałów - moje utopijne, wielkie, naiwne marzenie...

PS. Dyskusja jest najlepszym sposobem na utwierdzenie się w przekonaniu że mamy rację ;D tak więc nie męczmy innych naszymi racjami ^^ .Pogadamy w innych okolicznościach Smile
JacekJarocki
PostWysłany: Czw 22:30, 15 Lis 2007    Temat postu:

Powiem Ci szczerze o co mi chodzi. Subkultury to podłączanie się pod jakiś prąd ideowy, który z założenia ma pewne zasady. I te zasady są w nam jakiś sposób narzucane, jeśli chcemy być tak zwanymi ORTODOKSAMI. Oczywiście możemy równie dobrze stosować tylko cześć ruchu subkulturowego, ale wtedy nie należymy do subkultury. Jest się albo punkiem albo się nie jest: to kwestia ubioru, muzyki, stylu życia. I to wszystko razem musi ładnie zagrane. Jeśli nie, wtedy nie jest się ortodoksem i należy do subkultury a jedynie ulega jej wpływom. To tak jak przebrała się w połowie na bal karnawałowy i mówiła, że jesteś wróżką. Każdy by wiedział, że jesteś przebrana.

Dobra, mniejsza z tym. Mówisz, że jeśli ktoś nie widzisz perspektywy jest niedojrzałym dzieciakiem albo Emo? Nie, jest wizjonerem. Wiesz dlaczego? Bo jedyna rzecz, która nas na pewno spotka to śmierć. I nieważne co się stanie za naszego życia – nie ma przyszłości ponad KONIEC ŻYCIA. Nie zapominaj, że jestem ateistą.

Dlatego moim zdaniem (oj, ciekawie się robi na forum), niesłuszne jest kilka tez, które napisałaś. Patrz: jesteś polakiem, bo mówisz po polsku, znasz kulturę, jesteś patriotką. A teraz sobie wyobraź, że nie mówisz po polsku. Możesz się czuć polakiem, ale pytam – czy nim jesteś? Moim zdaniem nie w pełni, czyli nie. Bo „prawie” to nie to samo co „w całości:.

Poza tym wydaje mi się, że Emo to ból życia – marnej, egocentrycznej egzystencji. Jeśli mówię, że nie mamy przyszłości to nie dlatego, że nie jestem Mrohny, ale dlatego że wszystko traci sens w obliczu śmierci.
Nati (team PG=PunktG)
PostWysłany: Czw 22:01, 15 Lis 2007    Temat postu:

"ale powiedzmy sobie, że koniec świata to dla prawdziwego punka wtedy, kiedy nie mozna kupić wina " ...Jacek czy ty cokolwiek pojmujesz z tej muzyki?? Dzisiejszy punk to nie "NO FUTURE".Dzisiejszy punk to walka z homofobią, ksenofobią, seksizmem, wojną.Walka o prawa ludzi i zwierząt. "NO FUTURE" to punk77...Kiedyś ci ludzie skazywali sie na samodestrukcję całkiem świadomie dlatego że nie widzieli dla siebie szans na lepsze jutro a to że nie dostrzegali tych szans wynikało z ich sytuacji materialnej i społecznej!
"Ja też nie widzę, dla siebie przyszłości, ale o tym to mógłbym pisać esej. Żaden człowiek nie widzi dla siebie przyszłości" jeśli nie masz problemów to nie wynajduj ich! Wydaje mi się że żyjemy w czasach, które dają ludziom możliwości i nie ma podstaw by tak ponuro patrzeć w przyszłość.Jeśli ktos nie widzi perspektyw mimo ze nie ma powodów by ich nie widzieć to jest albo niedojrzałym dzieciakiem albo modnym EMO!!
I uważam że jeśli ktoś zalicza sie do danej subkultury to nie musi wyznawać w pełni jej ideologii.Czerpie z niej to co jest zgodne z jego przekonaniami i może tez czerpać z innych subkultur.Nie zamykajmy wszystkiego w schematyczne ramy.Subkultura to nie więzienie przynajmniej dla tego kto mądrze się w niej odnajduje.Osobiście nie zaliczam się do żadnej z subkultur ale mam wielu znajomych, którzy należą do różnych grup a ich sposób myślenia wcale nie jest uproszczony.AMEN Smile
JacekJarocki
PostWysłany: Czw 17:26, 15 Lis 2007    Temat postu:

Ja też nie widzę, dla siebie przyszłości, ale o tym to mógłbym pisać esej. Żaden człowiek nie widzi dla siebie przyszłości, ale powiedzmy sobie, że koniec świata to dla prawdziwego punka wtedy, kiedy nie mozna kupić wina Very HappyVery HappyVery Happy

Moim zdaniem subkultury to uproszenie myślenia. Podoba mi się punk, zostaję punkiem - nieważne, że punk to też anarchia i NO FUTURE. Tak samo techno. Jestem plastikowy? łapię się pod subkulture techno, nie zwracając uwagi na to, że trzeba jeszcze zakładać jakiś kreszowy drsik Abibasa Very Happy Dlatwgo wydaje mi się, że najważniejsze jest mieć własną ideologię. Mozna czerpać z innych kierunków ale najważniejsze:

NIE BYĆ EMO

Pamiętajcie o tym Drodzy Chłopcy I Dziewczynki Razz
Nati (team PG=PunktG)
PostWysłany: Czw 17:16, 15 Lis 2007    Temat postu:

Nie zapominaj że "NO FUTURE" to punk77 i że to hasło głoszone było przez ludzi którzy rzeczywiscie nie widzieli dla siebie przyszłości...teraz sa inne czasy i już to nie funkcjonuje.Punk przybrał inny charakter.OK załoze jeszcze raz ten temat ale potem Smile
JacekJarocki
PostWysłany: Czw 16:37, 15 Lis 2007    Temat postu:

Nom rzeczywiście lubię sobie posiedzieć w nocy czasem, nie przeczę Razz Wiesz co? Jak możesz to spróbuj założyć temat jeszcze raz (chyba, że już się udało, nie sprawdzałem całego forum).

A do Maroszka: no widzisz, tam powinien byc na koncu taki znaczek, takie kratownice biał - czerwone, nie? Very Happy Tylko wiesz, nie każdy taką muzyke lubi - nie wiem jak Ty zapatrujesz sie na punk, ale dla mnie to żadna ideologia. Po prostu świetny tekst i piosenka. Zadnych "NO FUTURE" itp, żeby nie było, bo od tego sie odrzegnuję (jakie ż/rz? Razz)
Maroszek
PostWysłany: Czw 15:52, 15 Lis 2007    Temat postu:

Off top na całego, a o zemstę się nie boje, długo czekać.

Teledysk Bad Religion jest naprawdę, ekhm, szukam słowa, coś więcej niż dobry. ma to coś... I ci krzyzacy faktyczne (teraz polska)

Powered by phpBB © phpBB Group
Theme created by phpBBStyles.com