Święta...

Ha, to ja się wypowiem. Zacznijmy od tego, że, nie czarujmy się, gdyby nie 1 listopada to od września mielibyśmy najazd mikołajów. Klimat jest psuty przez to, że święta nie są kulminacją oczekiwania, ale chwilą, kiedy myślimy tylko "Uf, nie zobaczę więcej tego czerwonego grubasa w reklamie Coca Coli".

A teraz mi tak przyszło do głowy... Przecież posługiwanie się Bogiem (nieważne czy buja się gdzieś tam na chmurce czy nie) aby wcisnąć dekoder Telekomuny, jest po prostu haniebne...

Kilka moich tekstów, które były w tamtym roku w gazetce, do pobrania:

wywiad ze świętym Mikołajem:
[link widoczny dla zalogowanych]

O komercji w Boże Narodzenie
[link widoczny dla zalogowanych]

I na wyrost - tekst o wielkanocy
[link widoczny dla zalogowanych]

I po świętach Sad

Było miło, cicho, spokojnie i ogólne lenistwo... była choinka, trochę lepsze relacje w rodzinie, trochę zabawy przy szykowaniu wigilii... mogło by to trwać wiecznie Smile

A dzisiaj? Choinka rozebrana, ciągły stres w szkole i jeszcze inne rzeczy... długo by wymieniać. Ogólnie rzeczywistość. Szkoda, że jednak w większości taka szara...

Święta były genialne i Sylwester też, i było miło, i było przyjemnie. Pokawił się przypływ sił twórczych, zrealizowany dopiero wczoraj pod postacią poematu "Pan Xawierre".

Gratuluję weny twórczej bo ja jestem wyzuta z jakiejkolwiek... :/

Hm, no nie przepadam za takim sztucznym tworzeniem atmosfery świątecznej, nakręcaniu konsumpcjonizmu, itp. Ale po prostu staram się w tym nie uczestniczyć.